Szarlatani czy terapeuci: rozpoznasz ich po… No i właśnie — po czym?

Od lat, jako badacz i praktyk analizujący rynek usług profesjonalnych, obserwuję z bliska sposób, w jaki osoby pracujące z ludźmi budują swoją wiarygodność, kompetencje i relacje. W świecie terapii, coachingu i rozwoju osobistego — sektorze dynamicznie rosnącym i społecznie coraz bardziej potrzebnym — zacierają się granice między profesjonalizmem a narracją, między metodą a opowieścią, między obecnością a spektaklem. Analizując setki przypadków, szkół, podejść i stylów pracy, widzę wyraźnie, że różnica między terapeutą a szarlatanem rzadko polega na samej intencji. Najczęściej ujawnia się dopiero w jakości procesu, dojrzałości obecności oraz w tym, w czym specjalista faktycznie jest zakorzeniony. Od kilku lat moje badania koncentrują się szczególnie na Evidence-Based Management — i to właśnie perspektywa EBM pozwala dostrzec, jak kluczowe jest oparcie praktyki na dowodach, mechanizmach i strukturach, a nie na narracjach czy osobistych opowieściach.

Przydatny jest także paradygmat Transformującej Obecności. Uczy, że prawdziwa jakość pracy bierze się z ugruntowanej świadomości, stabilności pola i zdolności bycia przewodnikiem, który nie zasłania sobą życia klienta. Z kolei Evidence-Based Management przypomina, że profesjonalizm wymaga nie tylko serca i intuicji, lecz także danych, dowodów, struktury i odpowiedzialności. Oba te podejścia — choć z różnych światów — spotykają się w jednym miejscu: prawdziwości i weryfikowalności.

I właśnie w tym punkcie ujawnia się jedna z najważniejszych, a zarazem najczęściej bagatelizowanych zmiennych: szarlatan pracuje „energią”. Nie metaforycznie — lecz strukturalnie. To „energia” staje się jego metodą, teorią, wyjaśnieniem i ucieczką od odpowiedzialności. „Energia” nie ma definicji, modelu ani mechanizmu, który można byłoby zweryfikować, zbadać lub ocenić — nie spełnia więc żadnego z kryteriów dowodów wymaganych w EBMnt. Zastępuje metodę, proces, strukturę i odpowiedzialność, pozwalając prowadzącemu dowolnie interpretować wyniki pracy i unikać rozliczalności. W takim systemie klient nie ma narzędzi, by ocenić jakość usługi ani uczestniczyć w procesie w sposób partnerski.

Szanuję różnorodność praktyk i dróg rozwoju — zarówno tych opartych na dowodach naukowych, jak i tych, które dopiero poszukują naukowego uzasadnienia — pod warunkiem, że są stosowane odpowiedzialnie, etycznie i z poszanowaniem granic klienta. W duchu Evidence-Based Management oznacza to, że każda metoda, niezależnie od swojego nurtu, powinna być prowadzona w sposób przejrzysty, osadzony w jasno opisanym procesie, otwarty na weryfikację i gotowy do korekty, jeśli pojawią się dane wskazujące na ryzyko lub nieefektywność. Prawdziwy profesjonalizm nie polega na wyborze jednego podejścia, lecz na gotowości do konfrontowania praktyki z dowodami i na traktowaniu dobra klienta jako nadrzędnego kryterium.

1. Kompetencje zakorzenione w realności kontra „energetyczne dary”

W praktyce terapeutycznej kompetencja nie jest pojęciem abstrakcyjnym. Jest weryfikowalna: szkoły, nauczyciele, superwizja, doświadczenie kliniczne, praktyka w instytucjach. Transformująca Obecność nie wyklucza ducha, intuicji ani głębokiej wrażliwości — ale zakłada, że fundamentem musi być stabilność i zakorzenienie. Tymczasem w narracji szarlatana centrum uwagi zajmuje „energia”: „używam energii”, „czytam pole”, „działam energetycznie”, „czuję przepływy”. To słowa, które mają wywołać wrażenie mocy, a nie pokazać źródła kompetencji. W badaniach nad usługami profesjonalnymi ten mechanizm pojawia się niezmiennie: im mniej kompetencji, tym bardziej ekspansywna staje się opowieść.

W dyskursie pseudoterapeutycznym „energia” jest słowem-parasolem — używanym jak zaklęcie. Ma tworzyć aurę niezwykłości, sugerować dostęp do tajemniczej wiedzy, usprawiedliwiać brak konkretów i przykrywać brak kompetencji. Gdy pseudoterapeuta mówi, że „pracuje z energią”, nie jest to metafora — to substytut metody. „Energia” służy mu jako wyjaśnienie wszystkiego i niczego jednocześnie: kiedy potrzebuje wytłumaczyć efekt, porażkę, zmianę, brak zmiany, reakcję klienta lub swój błąd — wszystko może być „energią”. W takim ujęciu energia jest mechanizmem uniku, a nie narzędziem pracy. Nie ma odniesienia do żadnego procesu psychicznego, relacyjnego ani teoretycznego. Jest retoryką.

Tymczasem w Transformującej Obecności metafora energii ma zupełnie inną naturę. Nie opisuje „magicznej siły”, lecz jakość pola relacyjnego, czyli tego, co wydarza się pomiędzy ludźmi: emocjonalne napięcia, kierunek uwagi, dynamikę reakcji, niewerbalne sygnały, rytm mówienia, to, co w psychoterapii nazwalibyśmy procesem. „Energia” w tym kontekście nie jest substytutem metody — jest metaforą do opisu subtelnych aspektów ludzkiej obecności, które trudno ująć w czysto technicznym języku, ale które są całkowicie zakorzenione w rzeczywistości psychologicznej.

2. Granice jako przestrzeń wolności kontra „energia, która poprowadzi”

Jako naukowiec przyglądający się praktykom terapeutycznym wiem, że ramy i kontrakt nie są dodatkiem — są elementem ochronnym. Określają, co się dzieje w procesie, kto za co odpowiada, jakie są cele i warunki pracy. W Transformującej Obecności granice są wyrazem troski, a nie restrykcji. Z kolei szarlatan unika granic, tłumacząc to „pracą energetyczną”, która „nie mieści się w schematach”, „nie da się jej nazwać”, „ma swoje własne prowadzenie”. W EBMnt taki brak struktury jest jasnym sygnałem ryzyka — bo to właśnie struktura chroni klienta przed manipulacją, a specjalistę przed nadużyciem.

Pseudoterapeuta działa odwrotnie. Unika granic, rozpuszcza je lub przedstawia jako coś niepotrzebnego, tłumacząc to „pracą energetyczną”, która „nie mieści się w schematach”, „nie powinna być ograniczana umową”, „ma swoje własne prowadzenie”. Narracja energetyczna staje się tu usprawiedliwieniem dla braku odpowiedzialności, unikania struktury i odrzucania jakichkolwiek ram, które mogłyby ujawnić brak metody. 

Z perspektywy EBMnt taki brak struktury jest jednym z najbardziej czytelnych sygnałów ryzyka, ponieważ to właśnie struktura chroni klienta przed manipulacją, a specjalistę przed nadużyciem. 

W praktyce — tam, gdzie nie ma kontraktu, zawsze pojawia się potencjał dla dominacji. Tam, gdzie nie ma granic, pojawia się zależność. A tam, gdzie proces zasłaniany jest „energią”, znika odpowiedzialność, która stanowi fundament profesjonalizmu.

3. Zmiana jako proces kontra „energetyczne uzdrowienie natychmiastowe”

Prawdziwa zmiana psychologiczna ma swoją dynamikę: bywa trudna, czasem powolna, zawsze wymagająca. Transformująca Obecność widzi zmianę jako współtworzenie przestrzeni, w której pojawia się coś nowego, a nie jako trik. EBMnt z kolei wymaga, by zmiana była osadzona w procesie, a nie w obietnicy. Szarlatan opiera swoją ofertę na „natychmiastowym energetycznym uwolnieniu”, „odblokowaniu pola”, „zmianie w jednym sesyjnym przeskoku”. To atrakcyjne. Ale w analizach naukowych takie narracje pojawiają się zawsze tam, gdzie brakuje metody. Obietnica staje się instrumentem sprzedaży, nie troski.

Pseudoterapeuta funkcjonuje inaczej: granice traktuje jako zagrożenie dla własnej narracji. Aby móc działać bezkarnie, potrzebuje nieprzewidywalności i niejasności. Dlatego odrzuca kontrakt, twierdząc, że „w pracy energetycznej nie da się niczego zaplanować”, „metoda sama prowadzi”, „proces wie lepiej”, „ograniczenia są nienaturalne”. W takim ujęciu „energia” staje się narzędziem uniku. Nie chodzi o subtelność, lecz o uniknięcie odpowiedzialności. Granice byłyby lustrem, w którym widać brak metody — dlatego trzeba je rozpuścić.

Odmowa ram i struktury jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech pseudoterapeutycznych praktyk, co wielokrotnie widziałem w badaniach nad usługami profesjonalnymi. W EBMnt jasny kontrakt, zakres interwencji, cele, czas trwania i zasady są fundamentem bezpieczeństwa — zarówno dla klienta, jak i dla terapeuty. Tam, gdzie struktury brakuje, pojawia się pole do manipulacji i nadużyć. Tam, gdzie granice są odrzucane jako „przeszkoda dla energii”, pojawia się chaos, który zawsze służy silniejszej stronie relacji.

Transformująca Obecność nie odrzuca granic — ona je sakralizuje jako wyraz pełnego szacunku spotkania. Szarlatan natomiast używa „energii” jako argumentu do ich likwidacji. To różnica nie tylko praktyczna, lecz także etyczna i epistemologiczna. Tam, gdzie terapeuta buduje strukturę, pseudoterapeuta buduje mgłę.

4. Relacja, która wzmacnia, kontra relacja, która uzależnia energetycznie

W Transformującej Obecności relacja jest przestrzenią wolności — subtelną, uważną i nieskrępowaną projekcjami. To przestrzeń, w której klient może stopniowo odzyskiwać siebie: swoje myślenie, czucie, decyzje, odpowiedzialność. Profesjonalista w takim procesie świadomie usuwa się w cień. Nie po to, by zniknąć, lecz po to, by zrobić miejsce na autonomię drugiej osoby. Jego obecność jest stabilna, ale nienachalna; wspierająca, ale nie przejmująca. To relacja, w której moc leży nie w terapeucie, lecz w procesie, który klient współtworzy. W badaniach nad usługami profesjonalnymi ten typ relacji jest uważany za najbardziej bezpieczny i etyczny — bo nie tworzy asymetrii władzy, nie generuje zależności i nie narusza sprawczości klienta. Profesjonalista działa jak przewodnik, nie jak właściciel procesu czy zbawca. Jak lustro, nie jak zwierzchnik.

Pseudoterapeuta działa odwrotnie. Jego głównym narzędziem jest przejęcie kontroli nad interpretacją doświadczeń klienta. Najczęściej robi to poprzez narrację energetyczną, która daje mu pozór wyjątkowego wglądu:

„— Tylko ja czuję, co dzieje się w twoim polu”,

„— Twoja energia się zablokowała, muszę ją odblokować”,

„— Gdy przestaniesz ze mną pracować, energia znowu stanie”.

W rzeczywistości nie jest to żaden wgląd — to mechanizm dominacji. W badaniach spotyka się go nie tylko w pseudoterapii, ale w każdej praktyce, która korzysta z niezweryfikowanej wiedzy, aby zawłaszczyć znaczenie i interpretację doświadczeń klienta. Dzięki temu szarlatan nie tylko staje się „jedynym, który wie” — ale także „jedynym, który potrafi”. To klasyczna struktura władzy: klient traci sprawczość, a pseudoterapeuta zyskuje jej nadmiar.

W Transformującej Obecności „energia” bywa metaforą jakości kontaktu. W pseudoterapii „energia” jest instrumentem kontroli. To różnica fundamentalna. Jedna wzmacnia autonomię, druga ją odbiera. Jedna otwiera proces, druga go zawłaszcza. Jedna stwarza wolność, druga uzależnienie.

To właśnie dlatego relacja oparta na „energetycznym wglądzie” jest zawsze sygnałem zagrożenia. Nie dlatego, że jest ezoteryczna, ale dlatego, że jest hierarchiczna, nieprzejrzysta i niemożliwa do zweryfikowania, co daje pseudoterapeucie pełnię narracyjnej władzy nad klientem.

5. Rzeczywistość kontra system wierzeń oparty na energii

Badania nad profesjonalizmem jednoznacznie pokazują, że im bardziej praca z człowiekiem opiera się na danych, modelach, udokumentowanych mechanizmach i jasno opisanych procesach, tym większa jest jej przewidywalność, bezpieczeństwo i etyczna przejrzystość. Profesjonalista pracuje w przestrzeni realności psychicznej — w świecie emocji, schematów, pamięci, reakcji, relacji i wglądów, które mają swoje podstawy w psychologii, neurobiologii, antropologii, a nawet w teorii systemów. To nie jest świat metaforyczny. To świat, który podlega badaniu, obserwacji, analizie i odpowiedzialności.

Szarlatan pracuje w innym porządku: w systemie wierzeń, medycyny niekonwencjinalenej najlepiej chińskiej, który nie podlega żadnej weryfikacji. Posługuje się kategoriami niewidzialnymi i nienamazalnymi — „energią”, „polem”, „wibracją”, „kanałem”, „zablokowanym przepływem” — traktując je nie jako metafory, ale jako fakty, które mają wyjaśniać każde zachowanie klienta i każdą reakcję w procesie. „Energia” staje się dla niego narzędziem interpretacyjnym bez granic: może znaczyć wszystko i nic, zależnie od potrzeby chwili. Kiedy coś działa, to energia „płynie”. Kiedy nie działa — energia „nie płynie”. Kiedy klient czuje opór — to jego „energia protestuje”. Gdy pseudoterapeuta potrzebuje utrzymać władzę — twierdzi, że „czuje energię, której klient nie widzi”. To system zamknięty, w którym szarlatan zawsze ma rację, a klient zawsze pozostaje w niepewności.

Transformująca Obecność nie wyklucza subtelności — przeciwnie, widzi je jako integralną część ludzkiego doświadczenia. Ale subtelność jest tam zawsze zakorzeniona w realności, w świadomym kontakcie, w ciele, w emocjach, w relacji. To, co trudno uchwytne, nie zastępuje tego, co realne. Jest jego dopełnieniem, nie alternatywą. Metafora energii może opisywać jakość kontaktu, intensywność doświadczenia czy dynamikę pola relacyjnego — ale nigdy nie staje się narzędziem władzy ani wyjaśnieniem bez pokrycia.

Evidence-Based Management stoi bardzo twardo na straży tego rozróżnienia. Z perspektywy EBMnt każda interwencja, która opiera się wyłącznie na wierze, a nie na danych, jest interwencją wysokiego ryzyka. Struktura, proces i model mają chronić klienta i zapewniać przewidywalność. W momencie, gdy energia zaczyna zastępować odpowiedzialność, a metafora staje się dogmatem, przestajemy mieć do czynienia z profesjonalizmem. To już nie jest subtelność — to unikanie faktów. Szanuję różnorodność praktyk i dróg rozwoju — zarówno tych opartych na dowodach naukowych, jak i tych bardziej poszukujących dopiero naukowego uzasadnienia — pod warunkiem, że są stosowane odpowiedzialnie, etycznie i z poszanowaniem granic klienta.

6. Brak diagnozy różnicowej

W absolutnie każdej profesji związanej z pracą z ludźmi — psychologii, psychiatrii, psychoterapii, medycynie, a nawet coachingu prowadzonego odpowiedzialnie — diagnoza różnicowa jest fundamentem bezpieczeństwa. Oznacza ona umiejętność odróżnienia zjawisk powierzchownie podobnych, ale wymagających zupełnie różnych interwencji: kryzysu od psychozy, lęku od nadczynności tarczycy, problemu emocjonalnego od uzależnienia, wypalenia od depresji, żałoby od epizodu afektywnego. Profesjonalista zawsze myśli różnicowo. Zadaje sobie pytanie: Czy to, co widzę, może być objawem czegoś innego?” I jeśli ma wątpliwość — kieruje dalej. To nie jest słabość. To najwyższy poziom odpowiedzialności. Szarlatan tego nie robi — i to z trzech powodów:

  1. Nie ma kompetencji, by diagnozę różnicową przeprowadzić.
  2. Nie ma narzędzi, bo jego metoda nie opiera się na modelach ani wiedzy klinicznej.
  3. Nie ma motywacji, bo diagnoza różnicowa wymaga konsultacji, współpracy i uznania własnych ograniczeń — a to burzy jego narrację o szczególnych „darach”.

Zakończenie

W systemie pseudoterapeutycznym wszystko staje się odmianą tej samej opowieści: blokady energetycznej, nieprzepracowanego pola, karmicznego obciążenia, zatrzymanej energii czy „złej wibracji”. To narracje, które zastępują diagnozę różnicową i uniemożliwiają prawdziwe rozpoznanie problemu.

Jednocześnie zjawisko szarlatanerii nie powstaje w próżni. Jest symptomem, produktem, a czasem wręcz cichym oskarżeniem wobec niesprawnego systemu opieki psychologicznej. Szarlatani często — zwykle nieświadomie — korzystają z luk, niedoborów i frustracji, jakie wywołuje zarówno sektor publiczny, jak i prywatny. Gdzie system nie dowozi, tam pojawia się narracja „energetyczna”.

A jednak warto pamiętać, że to zaledwie kilka wybranych aspektów znacznie szerszego zjawiska. Różnice między profesjonalizmem a szarlatanerią są wielowymiarowe, a to, co tu opisujemy, stanowi jedynie fragment większej mapy problemu, który wymaga dalszej analizy, badań i uważności.


ANKIETKA DIAGNOSTYCZNA

Czy osoba, którą obserwujesz, jest profesjonalnym terapeutą czy szarlatanem?

1. Czy ta osoba jasno komunikuje swoje wykształcenie i superwizję?

  • ☐ Tak
  • ☐ Wszystko dzieje w ramach samokształcenia
  • ☐ Nie
  • ☐ Unika odpowiedzi

2. Czy zawiera z klientem kontrakt określający ramy pracy?

  • ☐ Tak
  • ☐ Nie

3. Czy obiecuje szybkie efekty lub natychmiastową transformację?

  • ☐ Nie
  • ☐ Tak

4. Czy wzmacnia autonomię, czy buduje zależność?

  • ☐ Wzmacnia
  • ☐ Osłabia

5. Czy jej komunikacja (np. reklama, oferta) ma charakter refleksyjny, czy autopromocyjno-emocjonalny?

  • ☐ Refleksyjna
  • ☐ Mieszana
  • ☐ Autopromocyjna

6. Czy jej metoda jest osadzona w praktyce i wiedzy, czy opiera się głównie na „energii”, „polu” i „przepływach”?

  • ☐ Osadzona w praktyce
  • ☐ Energetyczno-magiczna

Ankieta, którą prezentuję, ma charakter orientacyjny i refleksyjny — nie jest narzędziem diagnostycznym w sensie klinicznym ani formalną metodą oceny kompetencji terapeuty. Jej celem jest wspieranie uważności, krytycznego myślenia oraz świadomego podejścia do wyboru profesjonalisty, a nie kategoryzowanie czy wartościowanie kogokolwiek. Została stworzona po to, by pomóc osobom korzystającym z usług rozwojowych i terapeutycznych w zadaniu sobie kilku ważnych pytań dotyczących bezpieczeństwa, etyki i jakości pracy, niezależnie od nurtu, metody czy światopoglądu.

Fot. Ailín Policano | pexels.com

Redakcja nie zaleca ani nie odradza żadnych konkretnych form pracy, metod czy podejść terapeutycznych. Jeśli jakikolwiek wynik ankiety budzi Twój niepokój, pozostawia wątpliwości lub uruchamia niewygodne pytania dotyczące jakości otrzymywanego wsparcia, należy skonsultować się z wykwalifikowanym psychologiem, terapeutą lub lekarzem psychiatrą. Specjalista pomoże uporządkować sytuację, ocenić ryzyka i wskazać kolejne kroki.