Jaka przyszłość czeka dzieci,
skoro w szkole im nie leci?
Pragną końmi galopować,
niż zadania wciąż wertować.
Źrebię, kucyk, klacz i gniady,
wystrojone na parady,
ale nie są to apele,
nie ma dzwonka, nie ma kredy.
Rosną młodzi instruktorzy,
wręcz tutorzy i mentorzy.
Pojawiają się eksperci,
'Nie dla szkoły' — to ich kręci.
To zawody wciąż nieznane
kompetencje niepoznane.
Horyzonty oddalone.
I okazje niezmyślone.
Poligloci, celebryci.
Rozwinięci i obyci.
Muzykalni, niebanalni.
Relacyjni, nienachalnie.
Pani z wosku od polaka,
Pan od reli, woźna, szatniarz.
Pan od reli, woźna, szatniarz.
Po gablotach w formalinie
eksponatem mogą zostać.
Czy to bajka jest — nie powiem.
Pewne, słuszne? Nie wiem. Wcale.
Pewne, słuszne? Nie wiem. Wcale.
Wszystko myślę, dzięki chmurze,
jeśli wierzyć klawiaturze.
0 Komentarze
Wskaż błąd lub skomentuj